Dom wzniesiony przez Icka i Małkę Gwircmanów to typowa architektura boomu budowlanego w Białymstoku przełomu XIX i XX wieku. Pełnił on funkcję zarówno tkalni, jak i kamienicy czynszowej.
Co było – historia posesji i losy jej mieszkańców
Wieś Bojary – zarówno gospodarstwa, jak i pola uprawne – włączono w granice Białegostoku w XVIII wieku. W czasach zaboru pruskiego ulicę Warszawską (wówczas Bojarską) przekształcono w prestiżową dzielnicę, a żyjących przy niej gospodarzy z dawnej wsi Bojary przeniesiono na późniejszą ul. Starobojarską. Do każdej z utworzonych tam posesji przyporządkowane były grunty
orne, rozlokowane w trzech polach rozciągających się między współczesnymi ulicami Słonimską i Wąską.
Posesja przy Sobieskiego 22 wchodziła w skład pól ornych jednej z rodzin dziedziczących dawne gospodarstwa włościach z Bojar (warto wymienić przykładowo rodziny: Jackowskich, Brzezińskich, Bernadzkich, Eliaszewiczów, Korbutów, Kitszelów i Guzowskich). 13 marca 1898 roku trzy długie niwy położone między dzisiejszymi Sobieskiego i Kraszewskiego sprzedano na publicznej licytacji. Prowadził ją Białostocko-Sokólski Sąd Pokoju. Nabywcą był Mosze Markus, syn przedsiębiorcy tekstylnego. 12 maja fragment przy Suworowskiej (po 1919 Sobieskiego) odsprzedał Ickowi Gwircmanowi z Brześcia Litewskiego. Ten 30 marca 1899 zapożyczył się na potrzeby budowy i przed 29 września na posesji stanął murowany, piętrowy dom z poddaszem.
Z powodu zaprzestania spłaty (zjawisko masowe w czasie kryzysu końca XIX w.) majątek zlicytowano. Wileński Bank Ziemski w 1907 odsprzedał go pruskiemu obywatelowi, Juliuszowi Wernerowi, za sumę 4500 rubli. Werner zamieszkał tu i przeniósł swą tkalnię. Na początku zatrudniał 19, a potem aż 40 robotników. W grudniu 1922 zarejestrował w Sądzie Okręgowym w Białymstoku prowadzoną pod tym adresem tkalnię mechaniczną.
Jego syn, Otto Werner – właściciel majątku od 1925 roku- w 1929 sprzedał go Wiktorowi Czesławowi Kuligowskiemu vel Kulikowskiemu, pisarzowi hipotecznemu Sądu Okręgowego w Białymstoku, radnemu miejskiemu, potem członkowi zarządu Szpitala PCK. W kamienicy znajdowały się głównie lokale czynszowe. Mieszkali tu przedstawiciele średnich warstw urzędniczych i inteligenckich, m.in. asesor w Izbie Skarbowej, starszy geometra w Okręgowym Urzędzie Ziemskim, nauczyciele w Gimnazjum Państwowym im. Króla Zygmunta Augusta. Kiedy w 1927 ul. Złota połączyła Sienkiewicza z Sobieskiego, lokalizacja uchodziła za prestiżową.
W 1938 roku nieruchomość nabyli Bronisława Rotberg (żona ordynatora Szpitala PCK) i Jakub Gawze (otolaryngolog). Nie znamy ich losów w czasie wojny i po jej zakończeniu. Wiemy jedynie, że Arnold Gawze – syn Jakuba i właściciel domu – mieszkał po 1944 r. w Chojnicach. Nieruchomością przy ul. Sobieskiego 22 w Białymstoku zarządzał Stanisław Olecki. Po 1944 r. omawiany budynek podzielony był na 7 lokali, w których w 1952 r. mieszkało łącznie 40 osób.
Co jest – stan aktualny
Na działce o powierzchni 0,1201ha, za głównym budynkiem znajduje się parterowa oficyna. Całkowita powierzchnia zabudowy to 328m2.
Dwukondygnacyjny budynek posiada użytkowe poddasze. Charakterystyczne elewacje wzniesiono z nietynkowanej żółtej i czerwonej cegły. Obiekt ma dwie niezależne klatki schodowe – nowoczesne, żelbetonowe. Reprezentacyjne wejście ujęto w ceglane obramienia, bramę zwieńczono łukiem. Frontowa facjata – na wysokości dachu – posiadała niegdyś balkon. Podobne fasady znajdujemy w innych budynkach w mieście, np. przy Ciepłej 4 czy Waryńskiego 7.
Na każdym piętrze znajdują się cztery mieszkania. Rozbudowane poddasze to jedno obszerne.
Stan techniczny oceniono jako dobry lub średni, kwalifikujący się do kompleksowego remontu. Pozwala on jednak na zachowanie z odtworzeniem pierwotnego wyglądu. Nieruchomość wpisana jest do Gminnej Ewidencji Zabytków, objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
Co być może – perspektywy i rekomendacje
Uczestnikom konsultacji z 25 października 2021 najbardziej spodobał się pomysł, by powstała tu szkoła eksperymentalna dla uczniów (choć nie tylko) na wzór skandynawskich pracowni, przedkładająca praktykę ponad teorię. Mieściłaby się tu warsztatownia, gdzie organizowane byłyby szkolenia, np. rzemieślnicze i rękodzielnicze (stolarskie, szewskie, zegarmistrzowskie, plecenia koszyków), ale też informatyczne, coachingowe i artystyczne.
Miałoby to być miejsce otwarte dla artystów, rękodzielników, nauczycieli i animatorów kultury. Planowane jest też zlokalizowanie tu showroomu z pracami lokalnych twórców. Miejsca jest wystarczająco dużo, by kamienica stała się jednocześnie siedzibą kilku organizacji samorządowych o spójnych celach. Białostoczanie cyklicznie wybierali by, której organizacji powierzyć opiekę nad budynkiem. Na dużym wewnętrznym dziedzińcu można urządzić park kieszonkowy.