
Obrusy po siostrze Wierze
Walentyna Suszcz | Orla
Ten rucznik wyszywała moja mama Maria. Gdy wyjeżdżałam do ślubu, klęczałam na nim, prosząc rodziców o błogosławieństwo. Miałam wtedy 23 lata.
Moja siostra Wiera była z 1944 roku i od dziecka lubiła wyszywać. Te obrusy wyszywała mając 16-17 lat. W wieku 18 lat wyszła za mąż za starszego o 10 lat Stefana. Potem normalnie ich używała, były więc zniszczone. Gdy kilka lat temu Wiera leżała chora w szpitalu, zadzwoniła do mnie, żebym je poreperowała. Dobrałam nitki, miałam takie stare, pocerowałam je i gdy odwiedzałam ją w szpitalu, zapytałam: „Słuchaj Wiera, której z twoich córek oddać te obrusy?” Bo ona miała dwie córki. Ale ona nic nie powiedziała, schwyciła moją rękę i zaczęła inny temat. Poprosiłam więc córki Gieni, by też zapytała. Ale Wiera znów nic nie powiedziała. Córki stwierdziły, że widocznie chce, by te obrusy zostały u mnie.
Wiera wkrótce umarła. W niedzielę wieczorem jeszcze u niej byłam, a ranka już nie dożyła. Przed pogrzebem zawiozłam obrusy do jej domu w Malinnikach i rozścieliłam na stołach. Leżał na nich chleb, obok ludzie śpiewali. Potem zabrałam je do siebie do Orli i położyłam na ławie. I myślę sobie: a może ona chciała, bym ja te obrusy wzięła, by je światu pokazywać?
Sity rucznik wyszywała moja mama Marija. Koli ja wyjżdżała do winciu do cerkwi, stojała na nym na kolinach i prosyła błohosławenstwa. Ja miła 23 lit.
Moja sestra Wiera, katora urodyłaś w 1944 rokowi, od maleńkości lubyła wyszywaty. Miła 18 lit i ruszyła zamóż za starszoho o 10 lit Stefana. Obruski używała, trochi poniszcyliś. I koli prychworyła i poszła do szpitala, zadzwoniła do mene, kob ja uziała tyje obruski i poprawiła. Dobrała nitki, bo miła koliśni i naprawiła tyje obruski. Jak ja była u jeji u szpitalowi zapytała: „Wiera komu ja ich maju daty?”, bo u jeju dwie doczki. Ale wona odwornułaś, udała że ne czuje i zaczała o druhomu howoryty. Rozkazała toje dla doczki Gieni, ale wona znow zmynyła o czum druhomu. Tak szto doczki podumali, kob wony buli u mene.
Wiera ne zadowho umerła, weczoram ja buła u jeji w nedilu i do rana uże ne dożyła. Pered pochoronamy ja zawezła tyje obrusy u Malinniki, rozłożyła na stoły, pry kotoroch leżał chlib i spywali piwczy. Potom zabrała ich do domu do Orli. Maju rozłożony w pokoikach na ławach. I tak sobi czasamy dumaju, może wona chotiła, kob ja pokazywała jejnu robotu tomu świtowy?









