
Posag panny młodej
Nina Gauze | Orla
Nie mam pamiątek rodzinnych. Mama Eudokia z rodzicami i czwórką rodzeństwa była w bieżeństwie, tam stracili wszystko. Jej rodzice umarli w Rosji na cholerę, i to w jeden dzień: jedno odeszło rano, drugie po południu. W drodze z bieżeństwa umarło dwóch najstarszych braci. Wróciła moja 10-letnia mama i jej rodzeństwo 8 i 12 lat.
Mama krótko chodziła do szkoły. Głównie pilnowała dzieci u orlańskich Żydów. Kiedy wyszła za mąż, ciężko pracowała na gospodarce, a my – dzieci – jej pomagaliśmy. Moje życie inaczej się potoczyło. Zostałam nauczycielką w Parcewie. To było w latach 1956 – 58. Do pracy chodziłam 7 kilometrów w jedną stronę. Zimą nocowałam u jednej z gospodyń.
Raz przygotowywała ona wesele swojaczki. Przedtem było oglądanie posagu. Szli wszyscy – kto nie zmieścił się w domu, patrzył przez okno. Stawiano kufer (sunduk) na środku izby i wykładano: obrusy, ręczniki, kapy, pierzyny, itp. Podziwiano to albo krytykowano.
Interesowało mnie szycie i haftowanie. Szyłam córkom sukienki, sarafany i fartuszki. Korzystałam z czasopism, takich jak „Burda”, Pramo”, „Zrób to sam”, z wykrojnikami, które sama przerysowywałam. Dzieci były zadowolone, że mają modne ubrania, jakich nie mają koleżanki.
Suwieniraw po batkach nie zastałoś. Baćki buduczy dziaćmi byli wywiezionomi z swaimi baćkami u bieżeństwa. Maja mama Eudokia mieła siastru i troch bratow. Baćki pamierli u adzin dzień w Rosjii. Na „ chaleru”. U darozie da domu pamierali dwa starszyja braty. Da wioski wiarnulisia 12-ci hadowaja siastra , 8-mi hadowy brat i mama 10-ci hadowaja.
Mama da szkoły mała chadziła, była wymuszana pracawać. Jana najbolsz pilowała dziaciej u Żydow u Orli. Kali wyszła zamuż, ciażka pracawała na haspadarcy, a my – dzieci – joj dapamahali. Maje żyćcio inaksz uładziłaś. Zastała nastawnicaj u wioscy Parcewo. Byli to hady 1956 – 58. Da pracy chadziła pieszkom, 7 kiłamietraw i adnu staranu. U czas zimy naczawała u adnoj z haspadyń.
Raz haspadynia hatowiła u wioscy swajaczki wiasielle. Ja mieła nahodu pahladzieć, jak adbywajacca ahlad pasahu maładoj. Chto chaciew iszow: chto da chaty, a chto pod aknom. Pa siaredzinie stawlali sunduk i wyciahali z jaho bahactwo maładoj: abrusy, ruczniki, kapy, piaryny, itp. Usio padziwiali, abo krytykawali.
Ja cikawiłaś haftam, wyszywkaj, i szycciom. Szyła swaim doczkam sukienoczki, sarafany i fartuszki. Uzorami karystałaś z czasopisaw jak „Burda”, „Pramo”, „Zrób to sam”. Dzieci maje byli dawolny, mieli toje, czaho nie mieli ich koleżanki.








