Maria Bogacewicz

Sokólskie kapy

Maria  Bogacewicz | Orla

Pochodzę ze wsi Ostrowie pod Dabrową Białostocką. Kiedy wychodziłam za mąż i przeprowadzałam się do męża Orli, zabrałam te dywany ze sobą. Męża poznałam w Bielsku w szkole średniej.

Moja mama Helena tkała dywany, nazywane u nas tkackimi – wełna po wełnie, bo były tkane wełnianymi nićmi na wełnianej osnowie. W każdej rodzinie takie były. Jak dziewczyna wychodziła za mąż, na takim dywanie para młoda stała na środku cerkwi. Gdy człowiek umierał, podściełano go pod trumnę.

Mam pięć takich dywanów, wszystkie wytkane przez moją mamę. Gdy tylko zaczynała się jesień, kobiety w całej wsi zaczynały prząść na kołowrotkach, po Bożym Narodzeniu wnosiły do domu krosna i tkały aż do Wielkanocy, często nocami. Przed Wielkanocą warsztat się wynosiło, bo zaczynała się praca w polu i już nie było czasu na dywany.

Mama tkała także zarobkowo i szyła na zamówienie. Ludzie nie mieli dużo ziemi, ciężko było związać koniec z końcem, kobiety chwytały się każdej pracy. Dzięki jej pracy mogłam pójść do szkoły średniej, kupić buty oraz opłacić bursę.

Ja pochodżu z wioski Ostrowie pud Dąbrowuju Białostockoj. Koli ja wyszła zamóż, pereprowadiłaś do mojoho muża w Wuorli i z soboj ja zabrała dywany. Raniej ja uczyłasia w Bielsku w szkoli średniuj i tam poznała muża. 

Moja mama Helena tkała dywany. U nas ich nazywali dywanami tkackimi „wowna po wowni”. Dlatoho tak nazywali, bo byli tkany sukonnymi nitkami po sukonnoj osnowi. W każdoj simije takije byli. Jak diewczyna wychodiła zamóż to na takom dywanie mołodaja para stojała na syredinie cerkwi. A koli czołowiek umerł, słano taki dywan pod trunu. 

Maju piat takich dywanów, wsie wytkany czerez moju mamu. Koli naczynałasia oseń, baby z ciełej wioski naczynali praści na kowrotkach. Po Ruzdwie wnosili do domu krosna i tkali aż do Welikodnia, czasto noczami. Pered Welikodniom warstat wynosili, bo naczynałasie robota w poli i ne było czasu na dywany. 

Mama tkała i za hroszy, jak mnoho babow w selie. Lude ne mieli dużo zemlie, ciażko buło zwiazati kuneć z kuńciom. Baby brali każdu rubotu. Mama poza tkaniom, toże szyła dla ludi w selie. Błahodariw jej roboty ja mohła pójti do szkoły średniej, kupiti buty i zapłatiti za bursu.

Skip to content