
Serwetki wyszywane w ciąży
Ania Mirończuk | Orla
Zaczęło się od kolorowych nici znalezionych w starej szufladzie. Przypomniałam sobie babcię, która ciągle haftowała serwetki, wyszywała, robiła na szydełku obrusy. Też spróbowałam i pokochałam rękodzieło.
Najwięcej wyszywałam, gdy byłam w ciąży i miałam malutkie dzieci. One szły spać, a ja brałam się za haftowanie. Wtedy miałam czas; rękodzieło pomagało mi się wyciszyć, skonfrontować z własnymi emocjami.
Robiłam różne rzeczy: misie z miękkiego filcu i bawełny, ubrane w kolorowe ciuszki, niektóre z haftowanymi skrzydełkami, ozdoby świąteczne, imienne poduszki dla bliskich czy serwetki. Na pozór zwyczajne, ale każdy przygotowywany przeze mnie drobiazg miał w sobie coś osobistego, ważnego. Wiele z nich podarowałam bliskim.
Serwetki były wtedy modne, leżały wszędzie: na stole, na szafkach, pod telewizorem, a to na telewizorze. Dziś część z nich wisi u mnie na ścianie, oprawiona w ramki. Czasem na nie patrzę i myślę sobie: a ta ma już 30 lat tak jak jedno z moich dzieci.
Maja pryhoda z nitkami kalarowymi naczałaś kali ja znajszła nitki w szufladzie majoj baby. Jana wyszywała makatki, abrusy, błuzki, a kruczkom rabiła serwetki. Mnie zachaciełasia sprabawać i wielmi spadabałosia.
Wyszywkaj zajmałasia padczas ciażarbnaści i kali mieła małyja dzietki. Dziaciej kłała spać, a sama brałaś za rukodzieła. Tady u mianie zjawiułsia czas; rukadzielie dapamahlo mnie supakoicca i supraćstajać ulasnym emocyjam. Rabiła serwetki kruczkom, paduszki, azdoby na jołku, dy inszyja drabiazgi na padarki, jak karali, rabiła zajczyki i miszki z siena.
Zdawałasia by, zwyczajnaja, kożnaja drobiazg, jakuju ja padrychtawala, miela u sabie nieszta asabistaje i znacznaje. Mnohija z ich ja padaryla blizkim.
Serwetki byli madnymi, usiudy lazali, na stałach, szafkach, pad telewizarazm. Tepier maje makatki wisiać na ścienach w ramkach. Hlażu na ich i prychodziać uspaminy, hety abrazki prypaminajuć kolki im hod, jany rawieśniki maich dziaciej, a im uże i trydcać rokow.








