Irena Dmitruk

Pamiętnik w sześciu tomach

Irena Dmitruk | Orla

Mama Wiera pracowała w orlańskim GSie. Tata Nikita wcześnie zmarł i mama została sama z piątką małych dzieci. Wtedy zamieszkała z nami babcia Nadzia. To ona w domu gotowała i opiekowała się nami.

Gdy mama wracała z pracy, musiała zająć się gospodarstwem: krową, świniami, ogrodem. Do tego szyła ubrania dla nas i dla ludzi ze wsi. I jeszcze znajdywała czas, by wieczorami wyszywać. Mówiła, że to dla niej odpoczynek.

W szufladzie mam fartuszek po mamie.  Narzucała go na ubranie, by się nie pobrudzić domowymi pracami. Miała dwa: jeden fioletowy, drugi niebieski. Podzieliłyśmy się nimi ze szwagierką. Ona swój nosi, ja swojego nie nakładam. Ale często otwieram szufladę, by na niego popatrzeć, dotknąć.

Codziennie piszę pamiętnik, mam już zapisanych 6 grubych zeszytów. Dziesięć lat temu zachorowałam na raka. Gdy wróciłam ze szpitala, włączyłam laptopa, by coś zanotować i otworzył mi się zapis syna: „Odwiozłem mamę na operację nerki z powodu raka na Białystok. 26.10.2014”. Poleciały mi łzy. Nie wiedziałam, że on też pisze.

W 2019 postanowiłam pisać codzienne. Zapisuję dobre i złe chwile. Rodzina wie o tym, ale na razie nie pokazuję tego nikomu. Kiedyś wszystko przeczytają.

Mama Wiera robiła u arlanckim GSie. Baćka Nikita rana pamierł i maci zastałaś sama z pitioro dziećmima. Tody pryszła do nas życi babcia Nadzia. To wona w doma waryła i pomahała nas pilnowati.

Koli mama woroczałaś z roboty musiła zaniatysia hospodarkoj. Była u nas korowa, świni i horod. Babcia szyła nam ubrania i toże dla ludii w selie szyła. I szcze nachodiła czas, by weczorami wyszywati. Kazała, szto to dla jej odpoczynok.

W szufladi leżyt mamin fartuszok, wona zawsze joho nakładała aby ne zamurzałasia pry domowych robotach. Mieła takich dwa, odin fioletowy i druhi sini. Odnoho wziała szwagierka, druhoho maju ja. Wona swoho nosit, a ja szcze ne nakładała. Czasto odczyniaju szufladu, by na joho podiwitysia i dotknuti.

Szczo deń piszu pamiętnik. Maju uże zapisanych 6 grubych zeszytów. Deset liet tomu ja zachworieła na raka i koli wernułasia ze szpitala, włączyła laptopa, by sztoś zapisati. Odczyniwsia mnie zapis syna: „Odwiózł ja swoju mamu na operacju nerki z powodu raka na Biłostok 26.10.2014 r.” Mnie polilisie śliozy. Ne znała ja, że won toże pisze.

W 2019 ja postanowiła pisati szto deń. Piszu pro dobry i pro kiepski czas u życiu. Moja simija znaje o tum, ale poka ne daju czytati toho nikomu. Kolis wsio proczytajut.

Skip to content