
Kazała pochować ją w chustce z frędzlami
Nina Korch | Dubicze Cerkiewne
Tuż przed śmiercią moja teściowa Olga Korch, urodzona w 1912 r. w Witowie – we wsi mówili na nią „baba Olka” – nakazała, by pochować ją w kolorowej bawełnianej chustce z frędzlami. W sunduku miała trzy takie chustki: bordową, białą i granatową. Zostało więc dwie, przez cały czas je przechowuję. I kilka fotografii.
Teściowa miała ciężkie życie. Młodo owdowiała i już nie wyszła drugi raz za mąż. Samotnie wychowywała jedynego syna Jana, który później został moim mężem. By przeżyć, oprócz pracy na własnym poletku, musiała najmować się do pracy u ludzi. Choć bywało biednie i czasem niedojadała, w 1972 roku jako 60-letnia kobieta rozpoczęła budowę własnego domu. Bardzo chciała wyjść z jednoizbowej chatynki i zapewnić lepsze warunki dla syna, a w przyszłości dla wnuków. Gdy w latach 80. zamieszkałam w domu męża, zaskoczyło mnie skromne wyposażenie teściowej – szafa ubraniowa mieściła się w koszu ze słomy, wsuniętym pod łóżko, z liczbą ubrań ograniczoną do niezbędnego minimum.
Bardzo kochała swego syna i z czasem zaakceptowała też mnie. Była i jest babcią moich dzieci: Zofii, Haliny i Piotra.
Pered smertiu moja teściowa Olga Koch, urodzana w 1912 r. w Wytowy – w wiości nazywali „baba Olka” – pryhoworyła szczoby pochowaty jeji w kolorowuj chuści z frędzlamy. W sundukowy miła ich try: burdowu, biłu i temnu niebiesku. Teper zostałosia ich dwi, który perechowuju do dziś. Zotsałosia też kilka zdjęć.
Teściowa miła tiażke życie. Mołodo zostałaś samaja z dytiatom. Druhi raz za muż ne puszła. Samaja wyhowowała syna Waniu, mojoho mużyka. Kob perezyty robyła ny tulki na swoim poli, ale najmałaś do roboty u susydów. Jak rozkazował Wania, buwało bidno i czasom mama nydojidałato w 1972 rokowy jako 60-letnia kobieta rozpoczała budowu własnoho murowanoho domu. Bardzo chotiła wyjty z maleńkoji chatynki z odnym pokojom, i dla syna i jeho rodziny zapewnyty lipsze życia i warunki. Koli ja pryszła do ich żyty zaskoczyło mene skromna szafa teściowyji – to sołomiany koszyk z pokrywkuju z ubraniamy, wsuniana po łóżko.
Bardzo lubyła swojoho syna a z czasom polubyła i mene. Baba Olka to baba dla trójki moich dyty: Zosi, Haliny i Petra.





