
Srebrna łyżeczka z robót przymusowych
Zinaida Gierasimiuk | Dubicze Cerkiewne
Tę srebrną łyżeczkę moja mama, Nina Starosielnik z domu Łukaszuk, przywiozła, wracając z robót w III Rzeszy. Była w okolicach Pasłęka. Trafiła do przyzwoitych ludzi. Mówiła, że nawet tam przytyła; a w domu bywało – niedojadała. Byli z nią ludzie z naszych stron.
Kiedy w 1945 roku nadchodzili Rosjanie, niemieccy gospodarze uciekli. Nasi postanowili wrócić do siebie. Droga była daleka. Szli pieszo, mało kto ich podwoził. Straszne rzeczy przeżyli i widzieli. Na przykład – leżący buty. Biorą, a to urwana noga. Bywało, że i pod kule się dostawali. Szukali schronienia. W jednej ruderze – bez okien, bez drzwi – mama zobaczyła błyszczący komplet łyżeczek. Przywiozła je, a pod koniec życia rozdała po jednej każdej z czterech córek.
Mama dożyła 92 lat. Cztery razy do roku gromadziła całą rodzinę – na Boże Narodzenie, Wielkanoc, Zielone Świątki i na Przemienienie Pańskie. Teraz ja staram się podtrzymywać tę tradycję. Zapraszam siostry z rodzinami. Urządziłam duży salon, aby dla wszystkich było miejsce.
Situ łożeczku ze srebra moja mama Nina Starosielnik, z domu Łukaszuk, prywezła, woroczawszysia z Niemiec. Wziali jeji na roboty do III Rzeszy, tepereczka to okolice Pasłęka.
Trafiła do dobrych ludy. Ich dobre traktowali. Mama howoryła, szto nawet tam poprawyłasia, bo tody doma nydojedali. Byli tam też inszyje lude z naszych storon.
I jak nadchodyli Ruskija, Niemcy spakowalisia i utekli. I naszy poczali wertatsia. Doroha była daleka. Iszli pieszo, podwozyty mało kto ich podwozył. Bywało szto i pod kuli traplali. Mama rozkazowała strasznyja reczy, o rozorwanych tiłach; baczyt czerewik, a w nim odriezana naha. Treba było szukaty sobie schronienia. I w odnuj rudery – wsio bez okon, bez dwery – mama baczyt, sztoś bliszczyt. To buw srebrny komplet łożyczok. Mama ich prywezła i dała każduj z doczok po odnuj na pamiątku – nas sztyry miła.
Mama prożyła 92 roki. Sztyry razy do roku sklikwoła cyłu siemju – Ruzdwo, Wielikdeń, Trojca i Splenije. Teper ja sproszywaju sestry z rodynamy i podtrymuju situ tradycju. Ja specjalnie zrobiła weliki salon, kob wsim było miście.








