Nie zdążyły się nim nacieszyć, nigdy już nie wróciły. Cztery żydowskie małżeństwa zbudowały dom tuż przed wojną, a wkrótce potem straciły i dom, i życie. Dziś to jeden z niewielu śladów po zabudowie z lat 30. Służy wspólnocie społecznej, jednak przyszłość obiektu jest niepewna.
Co było? Historia posesji i jej mieszkańców
Wyobraźmy sobie to miejsce przed 150 laty. Zamiast bloków – pola, od południa ograniczone przez Las Zwierzyniecki, w poprzek i wzdłuż – poprzecinane traktami do sąsiednich wsi. Grunty pozostawały niezagospodarowane do lat 80. XIX wieku, aż skokowy wzrost liczby białostoczan i koniunktura zrobiły swoje: Białystok już się nie mieścił w historycznych granicach, rozlewał się poza nimi. Rósł popyt na działki.
Wówczas zamożni właściciele gruntów między Lasem Zwierzynieckim a Mazowiecką, zaczęli sprzedawać swoje działki albo też skupować grunty od sąsiadów, łączyć w szersze pasy, a potem dopiero parcelować i wyprzedawać. Wkrótce między pasami ziemi zaczęto wytyczać ulice, ułatwiające dojazd do dalszych parceli – i w ten sposób w połowie lat 90. XIX w. powstała ulica Żelazna. Wówczas też wytyczono posesję, na której dziś stoi ceglany dom. A w zasadzie wytyczono dwie odrębne posesje – nr 23 i 25 (scalono je w całość dopiero w latach 30.).
Przed 1909 rokiem właścicielem pierwszej posesji (nr 23) był Hirsz Szmujłowicz. Właścicielką drugiej (25) – Fejga Sapirsztejn. Pierwsza parcela w ciągu kilku lat przechodziła z rąk do rąk. W 1909 roku Szmujłowicz sprzedał ją małżonkom Benjaminowi i Rywce Kapłanom (oni też prawdopodobnie postawili na działce drewniany dom). W 1923 roku Kapłanowie sprzedali własność Mejerowi i Rozie Abraczewskim, a ci – w 1925 roku – Chaimowi i Ickowi Epsztejnom.
Z kolei posesja nr 25 w rękach Fejgi Sapirsztein była około 30 lat, ale i ona w końcu postanowiła ją sprzedać – w 1937 roku, w równych częściach ziemię nabyli: Mejer i Rywka Medlińscy, Chaim i Kresza Epsztejn, Abram i Elka Chaboccy oraz Icek i Dina Epsztejn.
I tak oto cztery małżeństwa stały się właścicielami dwóch parceli przyporządkowanych do dwóch numerów. W dniu zakupu – według planu Białegostoku 1937 – na posesji nr 23 stał drewniany dom, na posesji nr 25 – dwa domy: drewniany i murowany. W momencie rozpoczęcia budowy nowego budynku – parcele scalono, domy rozebrano.
Pomysł budowy wspólnego wielorodzinnego domu ( z klatką schodową i z osobnymi wejściami) – zrodził się w głowach ośmiorga średniozamożnych białostoczan, najprawdopodobniej krewnych, właścicieli lub współwłaścicieli spółek kupieckich i przemysłowych – Chaim Epsztejn był np. wspólnikiem w garbarni „Imperial”, Nison Chabocki prowadził sklep galanteryjny.
Na planie Białegostoku z 1937 roku ich wielorodzinnego domu jeszcze nie ma, ale widać go już na zdjęciu lotniczym z września 1944 roku (w miejscu parterowych domów: drewnianego i murowanego). Domu nie budowano raczej podczas okupacji, musiał więc powstać między 1937 a 1939 rokiem – najpewniej w 1938. Czy rodziny zdążyły tu zamieszkać, czy planowały część lokali wynajmować – nie wiadomo. Zbyt krótki czas, jaki minął między budową a Zagładą, nie pozostawił śladów. Prawdopodobnie właściciele nie zdążyli otynkować domu i tak już zostało.
Po 1944 r. budynek upaństwowiono jako mienie opuszczone. Żaden z właścicieli ani ich potomków nie zgłosił się w celu zwrotu przynależnych im praw, toteż ostatecznie budynek wszedł do zasobów miejskich i został przeznaczony pod kwaterunek – w 1952 roku mieszkało tu 57 osób. W ostatnich dekadach pełnił różnorodne funkcje: była tu ogrzewalnia dla osób w kryzysie bezdomności, biuro organizacji pozarządowej, sklep z używanymi rzeczami i bar. Po remoncie nadal używany jest w celach mieszkaniowych – w ramach działalności stowarzyszenia “Ku Dobrej Nadziei”, które pomaga osobom wykluczonym.
Co jest? Stan aktualny
Murowany budynek z końca lat 30., usytuowany wzdłuż ulicy Żelaznej, wznosi się na działce o powierzchni 0,0492 ha. To zbliżony do kwadratu, podpiwniczony dwukondygnacyjny budynek z poddaszem użytkowym i trójspadowym dachem mansardowym, pokrytym blachą. Ściany nośne wymurowano z pełnej cegły ceramicznej. Powierzchnia zabudowy to 176 m2.
Elewacje wciąż pozostają nieotynkowane, a jedynymi detalami architektonicznymi są opaski wokół okien na parterze i skromny gzyms koronujący. Do środka nie można się dostać od strony ulicy, drzwi znajdują się z tyłu i z boku. W elewacji frontowej okna są wysokie, kwadratowe i trójskrzydłowe, na innych – jednoskrzydłowe. Okna i drzwi balkonowe wykonano z profili PCV.
Uwagę zwracają oryginalne stalowe balustrady balkonów. W połaci mansardowej dachu znajdują się trzy lukarny, ponad kalenicą jest zaś ciekawy świetlik doświetlający poddasze.
Obecny stan techniczny, a także układ przestrzenny, to wynik remontu adaptacyjnego przeprowadzonego w 2012 r. na potrzeby Centrum Integracji Społecznej „Żelazna” w ramach działalności Stowarzyszenia „Ku Dobrej nadziei”. Eksperci oceniają obecnie stan budynku jako dobry (fundamenty, stolarka okienna i drzwi) i bardzo dobry (pokrycie dachu i rynny). Wskazują jednak, że kominy i ściany zewnętrzne wymagają otynkowania, jako że mury ścian nie zostały wykonane z cegły licówki. Instalacje (wodno-kanalizacyjna, elektryczna i gazowa) są sprawne.
Obiekt (własność miasta) nie jest chroniony wpisem do ewidencji zabytków, na zachowanie obiektu pozwala tylko miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który nie przewiduje jednak szczególnych wytycznych dotyczących ochrony jego wielkości ani formy przestrzennej.
Ekspertyza techniczna Krzysztofa Kuleszy – TUTAJ
Co być może? Perspektywy i rekomendacje
Historycy wskazują, że dom to jeden z niewielu ocalałych przedwojennych domów w okolicy, a biorąc pod uwagę okoliczności jego powstania i architekturę (lokalny modernizm) – to obiekt o szczególnych walorach historycznych. Piękną kartę budynku pisze też jego współczesna historia: to miejsce pracy społecznej na rzecz innych, miejsce wspólnoty, w którym przytulisko i opiekę znajdują osoby w kryzysie bezdomności.
Budynek to też ciekawy przykład dostosowywania się do zmieniających potrzeb społecznych. Pełnił różne funkcje: od ogrzewalni i biura NGO’s, po bar. Obecnie mieści się tu medyczna organizacja Medival oraz prowadzone przez Stowarzyszenie “Ku Dobrej Nadziei” mieszkania treningowe (oddzielne pokoje, wspólna kuchnia i łazienki), z których korzystają bezdomni.
Obiekt jest wyremontowany, tętni w nim życie i dobra energia stowarzyszenia, które od blisko 20 lat niesie pomoc zagubionym w życiu. Wydawać by się więc mogło, że w spokoju może dalej pracować, a budynek jest uratowany. A jednak jego przyszłość wydaje się niepewna. Obecni użytkownicy stają przed dylematem: z jednej strony, włożyli ogromny wkład w remont obiektu po pożarze w 2009 roku, z drugiej strony, nie są w stanie inwestować w nie swoją własność.
Pojawiają się pesymistyczne głosy na temat przyszłości budynku. Część rozmówców jest przekonana, że plany miasta przewidują jego wyburzenie w celu stworzenia parkingów.
dokumentacja fotograficzna Grzegorz Dąbrowski